Restauracje oferujące fast foody choć spotykają się z krytyką dietetyków, wciąż są jedynymi z ulubionych miejsc wielu ludzi, którzy chcą szybko i smacznie zjeść. Jakiś czas temu opublikowaliśmy artykuł o logo jednej z najpopularniejszych sieci fastfoodowych KFC, a dzisiaj udostępniliśmy historię legendarnej identyfikacji graficznej ich „frytkowo-bułkowego” odpowiednika–McDonald’a.
McDonald. Krótka historia sieci najpopularniejszych fast foodów na świecie
Pierwsza restauracja McDonald została otworzona przez braci Richarda i Maurice McDonaldów na początku lat 40-tych w słonecznej Kalifornii. W jej pierwotnym menu „hitem” były wyłącznie grillowane hamburgery (bez frytek!), których przygotowanie zajmowało sporo czasu. Z powodu „czasochłonnego grillowania” który znacznie spowalniał czas obsługi, przedsiębiorstwo w 1948 roku zrezygnowało z tego typu oferty i zaczęło oferować odpowiedniki, które przyrządza się szybciej. Zmienili też nazwę restauracji na „Speedy Service System” i zaczęli promować się jako lokal z szybką obsługą. Był to strzał w 10, ponieważ już w 1953 roku firma zaczęła udzielać franczyzy, a 2 lata później miała już prawną formę dla systemu franczyzowego (McDonald’s Systems, Inc). W 1960 roku nazwa firmy została zmieniona na McDonald’s Corporation. Obecnie McDonald sygnuje kilkadziesiąt tysięcy restauracji w 120 krajach na świecie.
Logo McDonald. Ewolucja
Pierwsze logo identyfikujące przedsiębiorstwo braci McDonald’s jako lokalu z szybką obsługą powstało w 1948 roku. Charakteryzowało się ”kreskówkowym” urokiem, a jego głównym elementem był Speedee – uśmiechnięty szef kuchni, przypominający nieco odwróconą wersji bałwanka z wąsami w czapce kucharskiej.
Znak, który do dzisiaj stanowi główny element loga powstał w 1953 roku. Jego atutem jest architekt Stanley Meston, który zaprojektował pierwszy budynek franczyzy McDonalds i umieścił po jego bokach dwa złote łuki, które Po jakimś czasie zostały połączone w literę „M”. Ich złoty kolor ma na celu symbolizować prestiż, a kształt łuków stabilizację.
Na podstawie logo powstała w 1963 roku maskotka marki – Arche McDonald, której wizerunek często można było zobaczyć na dużych samochodach ciężarowych oraz w reklamach.
Od połowy lat 70-tych do 2006 roku złota litera M otoczona była czerwonym prostokątem. W latach 1992-2009 łuki zostały rozjaśnione i uwypuklone oraz ustawione na czerwonym trapezie z nazwą marki. W latach 1993-2010 funkcjonowała także wersja logo „M” z czarnym cieniem.
W 2003 roku do logo dołączy slogan „I’m lovin’ it”, który funkcjonuje do dziś i przetłumaczony jest na prawie wszystkie języki świata
Oprócz logo firma Mcdonald’s identyfikowana jest z Ronaldem – klaunem, który znajduje się przy mcdonaldowych placach zabaw i opakowaniach dziecięcych zestawów Happy Meal.
Dodatkowo opakowania produktów marki braci Mcdonald’s mają od jakiegoś czasu unikalny design. Na każdym opakowaniu atrakcyjnie wyeksponowano zdjęcia składników, które mają na celu uświadomić klienta na temat tego co spożywa.
Logo Mcdonald’s. „M” to nie M? Teorie spiskowe
Historia powstania logo w formie złotych łuków tworzących literę „M”, choć brzmi prawdopodobnie, dla niektórych jest na tyle nudna, że aż nierealna.
Logo, którego rozpoznawalność jest wręcz porównywalna z popularnością symboli religijnych, bezsprzecznie uznawane jest za najsławniejszy symbol konsumpcjonizmu. Znak „M” według niektórych „tropicieli” spisków wcale nie jest literą M, a odwróconymi piersiami (!). Legendy dotyczące znaku powstały już w latach 60-tych, kiedy to w trakcie rozkwitu rewolucji seksualnej wielu psychologów marketingowych uważało, że sukces przynosi wszystko to co kojarzy się z seksem. Dlatego też pierwotne logo z napisem McDonald’s zostało zmienione na ogromną, neonową literkę „M”. Takie logo miało na celu tworzyć głód od samego patrzenia. Pikanterii dodaje fakt, że istnieją anegdoty dotyczące slangu wewnętrznych pracowników firmy, którzy rzekome logo nazwali piersiami matki Mcdonalda. 8 marca 2018 roku po raz pierwszy w dzień kobiet sieć odwróciła literę. Czy logo McDonald’s rzeczywiście przypomina piersi? To raczej kwestia wyobraźni albo głodu…